Hikaru , Daiteki i Shemi weszli właśnie na kamienną ścieżkę.Przed nimi stała otworem brama do miasta Asys City.Chłopcy weszli , i ujrzeli tłum gapiów.Przecisnęli się przez ludzi , i ujrzeli walkę 2 wodnych pokemonów , w dużym basenie.Przed basenem stał sędzia.Zacięta walka nadal trwała.
-Buizel strumień wody!
-Blastoise unik i atakuj Armatką zen!
Hikaru wpisał tę nazwy do pokedexa.


Buizel , pokemon pływak.Kółko na jego szyi działa jak koło ratunkowe.Często służy ratownikom na plaży.Pod wodą prędkość przyśpieszają jego dwa ogony , przez co jest wtedy niewyobrażalnie szybki.


Blastoise , pokemon żółw.Wyższa forma Wortortle.Jego dwa działa połączone ze skorupą mają silny ostrzał wodą.Najsilniejszym atakiem tego pokemona jest Armatka Zen.Wypuszcza ogromny strumień ze swoich dział miażdżąc przeciwnika.

Blastoise miał ogromną przewagę nad Buizelem.Ostatecznie Blastoise pokonał Buizela.
-Ha ha!Kolejny głupiec który uważa się za takiego odważnego!Nigdy nie zdobędziesz mojej odznaki-Wyśmiewał się lider
Tłum zaczął się rozchodzić.
Wkrótce Shemi i Hikaru ujrzeli Sakami'ego razem z Leysy.Oglądali całą walkę
-Eh..Ale słabeusz.-Mruknął pod nosem Sakami
-Kogo masz na myśli!?-Burknął Lider
-Heh..żałosny jesteś.Ciebie.-Drwił Sakami-I wiesz co?Udowodnię ci to.Zawalczmy.Zwykła walka.Bez odznaki.
-Ok!Zaraz się przekonamy!-Krzyknął Lider
Walka się rozpoczęła.Tłum gapiów zwiększał się i to bardo.Shemi bez żadnego przemyślenia od razu odszedł przed siebie.
-Hę?Gdzie idziesz?-Spytał Hikaru
-Przed siebie.Nie chcę patrzeć jak lider zbiera manto od Sakami'ego.Wolę potrenować.-Odmawiał Shemi
Hikaru i Daiteki ruszyli za Shemi'm.Pogoda była paskudna.Riolu jak zwykle siedział na ramieniu Shemi'ego.Chłopcy postanowili się zatrzymać w Centrum Pokemonów.Shemi w końcu zauważył , że nigdzie nie ma Riolu.
-Hę? gdzie jest Riolu
Nikt mu nie odpowiedział.Shemi zajrzał przez okno , i ujrzał Riolu bawiącego się z innymi Riolu.
-Niech się pobawią..-Szepnął Shemi
I od razu Shemi poszedł do pokoju w którym był Hikaru i Daiteki i zasnął.Na drugi dzień Shemi obudził się pierwszy.Przebrał się , zjadł śniadanie , umył zęby i wyszedł na dwór.Nigdzie nie było Riolu.Poszedł w głąb miasta.
-Riolu!Gdzie jesteś?-Wołał
W końcu ujrzał ogromny ogród.Wszedł , a tam była bardzo duża gromadka Riolu.
-Chodź Riolu.Pora wyruszyć do walki z Liderem Sali.-Powiedział Shemi lecz Riolu nie zważał na jego słowa i bawił się z braćmi.
-Riolu mówię do ciebie!-Lecz Riolu nadal nie słuchał.W końcu Shemi sobie pomyślał:
-Może z nimi będzie mu lepiej?Może go tu z nimi zostawić?
I po chwili odszedł.Następnego ranka , Riolu nie przychodził nadal.Następnego ranka także.Shemi kolejny raz wyszedł z Centrum Pokemon , i wszedł w zarośla.Podszedł do swojego Riolu i powiedział:
-No , mój drogi przyjacielu.Sądzę , że pora się pożegnać.
-Pau?-Powiedział Riolu.Poszedł do Trenera i patrzył na niego lekko błagającym wzrokiem.
-Mówię prawdę.Z nimi ci będzie raźniej i , właściwie to lepiej.-Szepnął Shemi uśmiechając się kwaśno.Riolu natomiast nadal patrzył na trenera smutny.
-Riolu.Skoro nie chcesz wrócić , to zostań.Nie bronię ci tego.-Powiedział niewyraźnie Shemi
Riolu nie wiedział co wybrać.Raz spoglądał na trenera , raz na swoich kolegów.
-Pa Riolu..-Szepnął Shemi ocierając łzę która spłynęła mu po policzku.Wyciągnął z kieszeni kulkę , troszkę podobną do pokeballa , i nacisnął przycisk.Wyzerował dane Riolu , czyli jakby usunął go sobie z kąta.Shemi ze spuszczoną głową wstał i odszedł.Riolu smutny nie wiedział gdzie teraz iść.Szedł chwilkę za trenerem chwiejnym krokiem , lecz Shemi przyśpieszył kroku.Riolu poczuł się bardzo smutno.W końcu odszedł w zarośla i zaczął cicho płakać.Shemi wrócił do Centrum Pokemon , położył się na łóżku , zakrył twarz kołdrą i także zaczął cicho płakać.Myślał sobie:
-Czy ja dobrze zrobiłem?

CDN..